sobota, 16 listopada 2013

Prolog

1.No to już mój 4 blog :D 
2.Pierwszy o tematyce 1D

*****
Właśnie zdenerwowana wracałam z centrum handlowego. Naprawdę- miłe zakończenie sierpnia. 
Czułam, że każdy się odwraca, gdy obok mnie przechodzi. W sumie sama też bym tak zrobiła. Nie dość, że dziwnie wyglądałam to do tego byłam cała ubrudzona w czekoladzie. Spotkałam dziewczyny z mojej starej klasy. Oczywiście nie obyło się bez tekstów typu „Ale dzisiaj wyglądasz! Jakoś tak normalnie, a nie to co cały rok!”. Kolejne wyrazy powędrowały na listę setek obelg skierowanych w moja stronę. Może powinnam je już liczyć w tysiącach? 
Pewnie się zastanawiacie dlaczego tak mnie nienawidzą? 
Otóż zawsze się wyróżniałam. Miałam bardzo jasne włosy, że śnieg wyglądałby przy nich jak szary. Oczy były tak błękitne, że ludzie myśleli, że jestem niewidoma. Moja szczupła sylwetka przeszkadzała dziewczynom, a płaska „deska” chłopakom. Nie było osoby, która nie zwróciła na mnie uwagi. Ani na moją przybraną rodzinę.
Gdy miałam 3 miesiące moja matka popełniła samobójstwo, bo miała depresje poporodową. Ojciec nie chciał mnie sam wychowywać, więc trafiłam do domu dziecka. Byłam w wielu rodzinach. Jedna gorsza od drugiej. Teraz od 3 lat mieszkam w małym mieście w Wielkiej Brytanii. Chester. Nie lubiłam tego miejsca. Ani tej rodziny. Mój przyrodni brat jest starszy ode mnie o 2 lata, ale zachowuje się jak dziecko. Nic go nie obchodzi w domu. Macocha i ojczym byli ludźmi, których tym bardziej nic nie obchodziło. Nienawidzili mnie. Dlaczego? 
Z tego samego powodu co wszyscy.
Podążałam, żeby osiągnąć marzenia. Chciałam poznać swoich idoli. Chciałam zostać zauważoną. Chciałam być normalna. 
Wszyscy uważali, ze słuchając takiej muzyki (która według nich nie miała żadnego przekazu) nie dojdę do niczego w życiu. Za bardzo się zatracę w tych chłopakach, którzy podbili moje serca. 
Rodzice bardziej nienawidzili pieniędzy, które wydawałam na ich płyty, biografie czy cokolwiek innego dotyczącego ich. Mój pokój był cały obwieszony plakatami. Nawet na poduszce miałam podobizny chłopaków z tego zespołu. 
Byłam directioner. I tylko moje siostry pozwalały mi kochać siebie taką jaką jestem. Oczywiście nie zapomnijmy o kimś kogo bardziej kochałam. Connor Hayes. Muzyk, aktor i model. Mimo, że ma 24 lata a ja tylko 17 to mogłabym dla niego zrobić wszystko. Jest moją inspiracją. Jego piosenki mają przekaz. Filmy, w których gra są sensowne. A jego ciało naprawdę gorące, seksowne i umięśnione. 
Ale prędzej ktoś powie, że jestem ładna niż go poznam. To po pierwsze. Po drugie on pochodzi z Ameryki, a ja… sama nie wiem skąd. Podobno moja babcia mieszkała kiedyś na Syberii i zawsze mi wmawiano, że mam jej urodę. Dziadek był Brytyjczykiem. Mój ojciec był za to pełnym Irlandczykiem. Po trzecie: jak miała mu się spodobać 17-latka? 
Nie chodzę już do szkoły. Najpierw poszłam rok wcześniej do pierwszej klasy. Tutaj w szkole ktoś pomylił mój rok urodzenia i zrobił mnie starszą, wiec na papierkach mam 18 lat i w czerwcu skończyłam szkolę średnią. 
Zawsze marzyłam, żeby spotkać 1D lub Connora. Spędzić z nimi choć jeden, zwykły dzień. 
Chciałabym, że Zayn ułożył moje niesforne, za długie włosy. Albo ugotować cokolwiek z Liam’em. Porobić głupie miny z Harrym. Poudawać z Louis’em, że zbieram drewno na ognisko. No i pośmiać się z Louis’a z Niall’em. No i oczywiście pocałować Connora. 
Zdradziłabym swojego chłopaka dla pana Hayes’a. Oczywiście, gdybym miała okazje i chłopaka. 


Po chwili znalazłam się pod drzwiami domu i tak nagle przypomniałam sobie o brązowej plamie na mojej białej bluzce. Będę musiała się przebrać. Szarpnęłam za klamkę i drzwi nie ustąpiły. Pewnie mnie nie słyszeli, albo znowu śpią. Ciekawe ile butelek wódki znajdę tym razem... 

Wyjęłam klucze ze zniszczonej już torebki i przekręciłam zamek. Lekko uchyliłam drzwi, żeby pies nie uciekł i weszłam do środka. Spojrzałam na moją piękną labradorkę. 
-Cześć kochana. Nie jesteś głodna?- poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka. Nie czytając jej od razu wiedziałam, że pisała ją moja mama. Była w plamach od oleju i piwa.

Florance. 

Wyszliśmy z ojcem do znajomych. Brat poszedł do kolegi. W lodówce powinno być coś do zjedzenia. Daj żarcie psu. I błagam: nie piszcz jak opętana, gdy puszczą ten tam twój zespół. 

-Ja nie krzyczę, gdy puszczą ich piosenkę!- mruknęłam sama do siebie i otworzyłam lodówkę. 

Spleśniały ser, zupa sprzed dwóch tygodni, mleko i jakieś warzywa. Wyjęłam kartonik i powąchałam zawartość.
-Fuj!- mruknęłam i wszystko wylałam do zlewu. Zamówię sobie pizzę.
Podeszłam do szafki i wyjęłam resztki karmy i wsypałam do miski Darsley. Sunia podbiegła do mnie i zaczęła wcinać cały czas merdając ogonem. Uśmiechnięta wbiegłam po schodach i weszłam do mojego pokoju. To co zobaczyłam bardzo mnie zszokowało. 
Moje plakaty pozdzierane. Szczątki porwane leżały na dywanie. Płyty połamane były na stole. Pudełka w takim samym stanie znajdowały się na łóżku. Moje nowe perfumy „Our moment” , które mam zaledwie od tygodnia i kosztowały mnie, aż 39 funtów, leżały potłuczone na podłodze. Pościel była porozrywana. Kartki z „Forever Young”, „Where We Are” i „Dare to Dream” latały po moim pokoju.
Istne pobojowisko! Łzy same naleciały do moich oczu i nie wiadomo kiedy zaczęłam płakać. Oni mnie nienawidzą! Nie umieją zaakceptować tego co kocham! 
Rozłoszczona rozebrałam się do naga i weszłam do wanny. Siedząc tak z zamkniętymi oczami słyszałam tylko pluskanie wody, a łzy spływały ciurkiem po moim policzku. Jak oni mogli mnie tak skrzywdzić? Niby mam pieniądze, żeby wszystko sobie kupić. Ale to nie będzie to samo!
Zawsze czekałam na premiery. To czekanie było najwspanialsze. Odliczanie dni do wyjątkowego dnia, stanie w kolejce przez kilka godzin, spanie w namiocie pod sklepem. 
Moja rodzina nie należy do najbogatszych.
Ale ja mam dużo pieniędzy. 
Za każdym razem, gdy oni spali pijani w salonie, ja szłam do przedpokoju i wyjmowałam po 200 lub 300 funtów z ich portfeli. Tygodniowo potrafiłam wyciągnąć 1500 £, innym razem nawet więcej. Do tego jeszcze miałam konto w banku, na którym było 20 tysięcy. Podobno zostawiła to moja babcia, po śmierci mojej biologicznej mamy. Ale tylko mogłam go używać, po ukończeniu 18 lat…
Zaraz! Przecież papierkowo mam właśnie 18…
Wybiegłam szybko z wanny i miałam zamiar lecieć do pokoju. Lecz zatrzymało mnie moje nagie odbicie w lustrze. Jak ja dawno musiałam się nie przeglądać!
Moje włosy lekko pociemniały. Przytyłam. Nabrałam lekko klepsydrowej budowy. 
Wyglądam coraz lepiej!
Zarzuciłam szlafrok i weszłam do siebie. Wyjęłam spod łóżka dużą srebrną walizkę i zaczęłam przeliczać pieniądze…
-Czterdzieści jeden, czterdzieści dwa… 42 tysiące 600!- krzyknęłam. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy i założyłam moją ulubioną sukienkę. 
-Czas odmienić swoje życie!- pisnęłam i spod sterty ubrań wyjęłam zielone soczewki kontaktowe i kartę kredytową. Zaraz po nich wyciągnęłam kolejne dwie walizki i spakowałam najbardziej przydatne ubrania. Chciałam wszystko zmienić.
Włączyłam stary komputer i po kilku minutach ładowania zabukowałam bilet do Londynu w jedną stronę. Wylatuję o 4 nad ranem. Mam nadzieję, ze ich już nie będzie. Potem spojrzałam za siebie. Wszystkie szczątki wrzuciłam do kąta, ¾ ubrań została w szafie. W mojej jednej walizce zostały tylko dwie pary butów, bielizna, czerwone rurki i biało-czarna bluzka w paski. Wyjęłam plik banknotów i kartę, a resztę schowałam z powrotem pod łóżko i wyszłam do fryzjera. 
Tam pani obcięła mi włosy, tak żeby sięgały do łopatek. Potem jeszcze zmieniła mi kolor.
Od teraz byłam piękną szatynką z zielonymi oczami. Wybiegłam potem do urzędu. Ubłagałam (co ja mówię? Przekupiłam!) sekretarkę o jak najszybsze zmienienie mojego imienia i nazwiska. Dowód wyrobili mi od razu, a resztę mają przysłać do Londynu za dwa tygodnie. 
Była Florance Evans, teraźniejsza Charlie Prince, udała się na zakup nowych ubrań i rzeczy potrzebnych w podróż. 
-Od teraz jestem nową osobą.- mruknęłam do siebie zakładając okulary przeciw słoneczne i ledwo dotarłam do domu z 10 torbami nowych ubrań.

3 komentarze:

  1. Ogólnie mówiąc to piszesz dobrze. Jest parę błędów, to wiadome. Jedyna taka uwaga to ta, że opisujesz to w dość chaotyczny sposób. Wiesz, dużo chcesz przedstawić, ale za bardzo nie wiesz jak. Takie mam wrażenie. A jeżeli lubisz pisać to pisz. :)
    Raczej żadnych uwag nie ma tylko właśnie ten haos. Dużo uczuć, sytuacji przedstawiają jedna za drugą. Tak to jest fajnie i zapowiada się ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się tam podoba :*. Oczywiście jest James bo jakżeby inaczej ^^. Moje I opowiadanie o 1D. WOW!!! Zobaczymy jak to zniosę mam nadzieję,że dobrze i może jakoś się do nich przekonam ;). Prolog zapowiada się ciekawie,więc z niecierpliwością czekam na 1 rozdział :).

    Ps. Informuj mnie proszę jeśli możesz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. uhu fajowsko się zapowiada ;3 czekam na 1 rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń