2.Nowy wygląd bloga ;)
3. Jeśli ktoś robi szablony, możecie mi pomóc? Taka BIG PROŚBA
4. Kursywa (pochylenie) to wspomnienie :D
5.Jeśli macie jakieś pytanie to zadawajcie je w komentarzach, ja postaram się odpowiedzieć
6.Proszę... komentarze są dla mnie na prawdę ważne. Dzięki nim, wiem kto czyta, a kto nie.
7. Jesli tu jesteś, jesli to czytasz, zostaw po sobie ślad. Zwykłe "fajny rozdział" wystaczy, chociaż bym chciała, żeby to była twoja opinia!
8.Od dzisiaj mówię na was Kittys! Albo Kociaki!
9.Wiec oficjalnie kierunek drugi rozpoczęty!
Zapraszam na rozdział kociaki :*
***10 września***
Louis wysadził już Zayn'a i Liama. Miał jechać odwieźć jeszcze Niall'a, a potem mnie z Harrym. No własnie... Miał. Siedzieliśmy we trójkę na tylnych siedzeniach. Ja od lewej, a Loczek od prawej.
-Jesteśmy na miejscu Nialler.- mruknął zmęczony chłopak.
-Puścisz mnie?- zapytał Irlandczyk, a ja otworzyłam boczne drzwi i wysiadłam z auta. Chłopak zrobił to samo i spojrzał się na mnie wyczekująco.
-Jedźcie już.- powiedziałam. Harry przysunął się bliżej, a Lou otworzył szybę.
-Diana, nie wygłupiaj się...- warknął Lou.- Wsiadaj.
-Co to za różnica? Nic mi się nie stanie. Niall mnie potem zawiezie, a jak coś to mogę się przespać na kanapie, prawda?- zwróciłam się w kierunku blondyna. Zdziwiony podrapał się po głowie.
-Charlie... proszę.- powiedział Harry.
-Dobra, wyluzuj. U mnie też będzie bezpieczna.- odezwał się chłopak stojący obok mnie. Uśmiechnęłam się zwycięsko i pomachałam im palcami. Louis odjechał z piskiem opon, a ja odwróciłam się przodem do Niall'a.
-Spacer?- zaproponowałam. On kiwnął tylko głową i wystawił rękę w moją stronę. Ochoczo ją chwyciłam i ruszyliśmy wzdłuż chodnika.
-Nie jest ci zimno?- zapytał. Pewnie zauważył, że cała się trzęsę.
-Troszkę...
-Ahh te kobiety. Najpierw zakładają na siebie jak najmniej, a potem trzeba dawać im kurtki!- zdjął z siebie jeansowy materiał i zarzucił mi na ramiona.
-Nie trzeba!- fuknęłam.- Nie musisz mi jej oddawać.-powiedziałam przytulając ją mocniej do siebie.
-A może chcę?- zaśmiał się.
-Dobra, a tera mów mi o co chodzi.- stanęłam przed nim i podniosłam głowę. Nie lubię tego, że wszyscy są ode mnie wyżsi.
-Z czym?- odwrócił wzrok.
-Niall...- nie potrafiłam zachować groźnego tonu. Wszyscy mnie tak rozpraszali.- Powiedz, proszę. Co się stało?
-Uważam, że powiedzieliśmy za dużo o tobie. Nie wiedziałaś o tym wcześniej. My.. my się tego nie spodziewaliśmy... nie wiedziałem, że zada TO pytanie.- podkreślił ostatnie słowa. Przez chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią, aż w końcu szepnęłam:
-Przecież nic się nie stało... Zrobiliście dla mnie tyle dobrego...
-Znasz nas 3 dni...
-Znam was 3 lata!- krzyknęłam.- A directioner jestem niewiele krócej...
-Jesteś directioner?!- zapytał zdziwiony i odwrócił oczy w moją stronę.
-Harry wam nie mówił?- pokręcił głową, a ja zmarszczyłam brwi.-Dziwne...
-Może nie chciał nas odstraszyć?- zaśmiał się.
-Możliwe...- mruknęłam.- Nadal nie rozumiem, dlaczego byłeś taki przygnębiony po tym wywiadzie. Wiecznie śmiejący się Niall Horan!- chłopak wzruszył ramionami.
-Nie wiedziałem, że będziesz to oglądała. Głupio wyszło.
-Uważam, że to były najpiękniejsze słowa, jakie w życiu usłyszałam.- stanęłam na palcach i ucałowałam go w policzek.
-Dziękuję Diano.- uśmiechnął się. Przeszliśmy jeszcze kawałek. Wygłupialiśmy się całą drogę. Gdy wracaliśmy było już po północy.
-Midnight memories...- zaczął śpiewać, a ja spojrzałam się na niego zdziwiona. Nie znałam tego.
-Co to?- zapytałam.
-Niedługo się dowiesz.- puścił mi oczko. W końcu dotarliśmy do jego mieszkania. Wbiegłam po schodkach na drugie, a zarazem ostatnie piętro.
Otworzyłam szeroko oczy. To co tutaj zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.
Wzdłuż korytarza były nieregularnie rozmieszczone wielkie antyramy. Pod nimi był różne zdjęcia. Niall zapalił światło i mogłam dokładnie się przyjrzeć. Zdjęłam buty i ruszyłam dalej. Były tam zdjęcia jego rodziców, brata, jego jak był mały. Kolejna antyrama przedstawiała jego z chłopakami. Czasy X Factora, Jedna i druga trasa, teledyski. Przechodząc do kolejnej zobaczyłam jego brata z żoną oraz z Theo. Pamiętam jak cieszyłam się, gdy dodał zdjęcia z nim. Byłby idealnym ojcem. To była moja pierwsza myśl. Kolejne dwie ramy to były zdjęcia z fanami, a ostatnie trzy przedstawiały listy od fanów. Zaczęłam je czytać. Niektóre były naprawdę przykre. Mój tata umarł w wypadku, a mama teraz ma depresje. Nie chce ze mną rozmawiać. Też jestem nieszczęśliwa, ale brakuję mi jej. Chcę, żeby było jak dawniej. Tylko wy pomagacie mi przetrwać. Dziękuję Niall. Łza zakręciła się w oku. Dłużej zatrzymałam się przy tej na samym końcu, przy drzwiach do czarno-białej nowoczesnej kuchni. Zauważyłam jasnoróżowy papier z serduszkami w rogu. Pismo było staranne i czytelne, jakby ktoś pisał wiele razy ten list i miał wszystkie literki dopracowane do perfekcji. Nie był długi, ale zawierał to co najpotrzebniejsze i najważniejsze. Na samym dole widniał podpis "Florance xo"
Mój list.
Wysłałam go półtora roku temu. Do każdego z chłopaków. Wątpiłam, że któryś z nich to przeczytał. Dotknęłam szkła i przejechałam w miejscu, gdzie wisiał mój list.
-Czytałeś je wszystkie?- zapytałam łamiącym się głosem.
-Zawsze staram się wszystkie czytać.- powiedział podchodząc bliżej.- Te, które najbardziej zapamiętuję wieszam tutaj.- wskazał palcem na rząd ramek po drugiej stronie. Nie zauważyłam ich wcześniej.- Ale te, które najbardziej mną wstrząsnęły są tam gdzie patrzysz.
Moja historia nim wstrząsnęła. Spuściłam głowę. Opisałam tam moją, wtedy nową, rodzinę. Napisałam jak mnie traktują, jak mi ciężko.
-Mój list tobą wstrząsnął?- szepnęłam bardziej do siebie, niż do niego.
-To twój?- zmarszczył brwi i spojrzał się w wyznaczone miejsce.-Oh... pamiętam go. Płakałem przy każdym z nich...- gwałtownie obróciłam głowę.
-P..płakałeś?- miałam wrażenie, że tracę grunt pod nogami.
-Taa...- schował ręce w kieszenie.- Chcesz zobaczyć dalej mieszkanie?
-Pewnie.- uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do salonu. Ściany były kremowe, a na środku pokoju stała biała sofa. Przed nią ustawiony był szklany stolik. Były ustawione na przeciwko dużego telewizora plazmowego. Z boku były różne półki i szafki. W rogu były kręcone schody prowadzące na górna część domu. Wspięłam się po nich. Od razu znalazłam się w sypialni Niall'a. Przełączyłam włącznik. Powoli światło zaczęło się zapalać. Zaśmiałam się cicho, gdy zobaczyłam, że żyrandol jest w kształcie serduszka.
-Co cię tak bawi?- zapytał chłopak stając obok mnie.
-Nie nic.- przygryzłam policzek od wewnętrznej strony i znów zaczęłam się rozglądać. Duże czarne łóżko, stojące dokładnie naprzeciw mnie. Po prawej szafa i dwie mniejsze komody. Po lewej były gitary i jakieś drzwi. Przesunęłam się dalej i pod stopami poczuła miękki dywan shaggy. Ściany były czerwone tak samo jak poduszki.
-Tam jest łazienka.- wskazał palcem na lewo.-Chcesz wziąć prysznic, czy coś?- zapytał się.
-Emm... nie mam w co się ubrać, potem...- przygryzłam wargę, a chłopak westchnął. Podszedł do szuflady i zaczął w niej czegoś szukać. Po chwili rzucił we mnie czarną koszulką.-Długie czy krótkie spodnie?- zapytał odwracając się.
-Krótkie.-szepnęłam i spuściłam wzrok na moje stopy.
-Proszę. wręczył mi siwe spodenki i rzucił się na łóżko. Chwilę stałam w miejscu, a potem ruszyłam do łazienki. Zamknęłam drzwi za sobą i oparłam się o nie plecami. Łazienka była gigantyczna z błękitnymi ścianami. Wielka wanna... a może prysznic. Albo to i to. Cała lewa ściana to było lustro. Zlew po prawej stronie stał na delfinie. Toaleta stała w kącie, mało wrzucała się w oczy. Wyjęłam wszystko z kieszeni i położyłam na półce z kosmetykami Niall'a. Powoli zaczęłam zdejmować z siebie ubrania i składać je w kosteczkę. Chwilę później stałam pod prysznicem. Woda ściekała po moim ciele. Wzięłam trochę żelu na rękę i przejechałam po ciele. Nie wszystkie siniaki jeszcze zniknęły. Umyłam włosy i zaczęłam wąchać różne rzeczy chłopaka.
-Fuu, ale to śmierdzi!- powiedziałam na głos i odstawiłam czwarty z rzędu flakonik na półkę. W końcu wyszłam spod prysznica i postawiłam stopy na mokrym dywaniku. zaczęłam się rozglądać.
-Kurwa...-szepnęłam do siebie. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. Wyjrzałam na zewnątrz. Chłopak siedział plecami do mnie, pisząc na kartce i nucąc coś pod nosem.
-Eh... Niall?- szepnęłam. Blondyn się odwrócił i momentalnie się zarumienił. Gdyby nie to, ze moje policzki były różowe od gorącej wody, pewnie zareagowałbym tak samo.-Mogę ręcznik?
-Oh...- chwilę się zastanawiał co powiedzieć. Powoli traciłam równowagę. Moja głowa wychylała się zza drzwi, jedna noga była w górze, a drugą opierałam się o podłogę.-T..tak.- poderwał się gwałtownie i zbiegł na dół. Stałam jeszcze przez chwilę przygryzając wargę.
-Proszę.- powiedział, gdy wrócił. Wyciągnął rękę w moim kierunku, a ja nie wiedziałam za bardzo jak mam od niego zabrać materiał, żeby nie pokazać za dużo.
-Zamknij oczy.- rozkazałam. Chłopak wykonał posłusznie moje polecenie, a ja wzięłam od niego ręcznik.- Dziękuję!- krzyknęłam już zza zamkniętych drzwi. Wtarłam całą siebie i sięgnęłam po pudełeczko leżące na moich spodniach.
-Ostatnie?- pisnęłam do siebie.- Super!
Wzięłam telefon do rąk i chciałam napisać do Gemmy, ale przypomniałam sobie o tym, że nie mam jej numeru. W końcu wybrałam kontakt z mojej listy i oparłam się o umywalkę. Bawiłam się sznureczkiem, kiedy usłyszałam męski głos w słuchawce.
-Słucham?- powiedział Liam.
-Hej... tu Charlie, jest Lara?- zapytałam uśmiechnięta.
-Liam! Oddaj ten telefon!- usłyszałam głos w tle. Uśmiechnęłam się szeroko na głos ... można powiedzieć przyjaciółki.
-Halo?- zapytała.
-Cześć. Słyszę, że się dobrze bawicie.- zaczęłyśmy się śmiać.-Mam do ciebie dużą prośbę...
-No co tam?- zapytała.
-Przyjedziesz po mnie rano? Tak o 10?
-A co się stało?- zapytała z przerażeniem w głosie.
-Jestem u Niall'a i mam... mały przeciek i jeszcze mniejsze braki....- szepnęłam. Usłyszałam jak próbuje ukryć chichot.
-Dobra, wezmę kilka do torebki i przyjadę po ciebie. Trzymaj się. Pamiętaj o czym wczoraj gadałyśmy.
Przygryzłam wargę i zamknęłam oczy.
-Tak, pamiętam. Dziękuję.
-Za co?- spytała ze zdziwieniem w głosie.
-Za wczoraj... za wszystko. Tak po prostu.
-Nie ma za co Charlie. Do zobaczenia.- powiedziała, po czym się rozłączyła.
Związałam włosy gumką recepturką, którą znalazłam między flakonikami. Wzięłam ubrania chłopaka i szybko je na siebie zarzuciłam. Uniosłam koszulkę do nosa. Uśmiechnęłam się szeroko. Jeden z moich ulubionych zapachów.
-Już!- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Jak chcesz to zejdź obejrzyj telewizję, może jesteś głodna. Czuj się jak u siebie, a teraz ja wezmę prysznic.- powiedział i wbiegł do pomieszczenia. Wzięłam gitarę chłopaka i zaczęłam wspominać wczorajszy dzień.
-Nie jest ci zimno?- zapytał. Pewnie zauważył, że cała się trzęsę.
-Troszkę...
-Ahh te kobiety. Najpierw zakładają na siebie jak najmniej, a potem trzeba dawać im kurtki!- zdjął z siebie jeansowy materiał i zarzucił mi na ramiona.
-Nie trzeba!- fuknęłam.- Nie musisz mi jej oddawać.-powiedziałam przytulając ją mocniej do siebie.
-A może chcę?- zaśmiał się.
-Dobra, a tera mów mi o co chodzi.- stanęłam przed nim i podniosłam głowę. Nie lubię tego, że wszyscy są ode mnie wyżsi.
-Z czym?- odwrócił wzrok.
-Niall...- nie potrafiłam zachować groźnego tonu. Wszyscy mnie tak rozpraszali.- Powiedz, proszę. Co się stało?
-Uważam, że powiedzieliśmy za dużo o tobie. Nie wiedziałaś o tym wcześniej. My.. my się tego nie spodziewaliśmy... nie wiedziałem, że zada TO pytanie.- podkreślił ostatnie słowa. Przez chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią, aż w końcu szepnęłam:
-Przecież nic się nie stało... Zrobiliście dla mnie tyle dobrego...
-Znasz nas 3 dni...
-Znam was 3 lata!- krzyknęłam.- A directioner jestem niewiele krócej...
-Jesteś directioner?!- zapytał zdziwiony i odwrócił oczy w moją stronę.
-Harry wam nie mówił?- pokręcił głową, a ja zmarszczyłam brwi.-Dziwne...
-Może nie chciał nas odstraszyć?- zaśmiał się.
-Możliwe...- mruknęłam.- Nadal nie rozumiem, dlaczego byłeś taki przygnębiony po tym wywiadzie. Wiecznie śmiejący się Niall Horan!- chłopak wzruszył ramionami.
-Nie wiedziałem, że będziesz to oglądała. Głupio wyszło.
-Uważam, że to były najpiękniejsze słowa, jakie w życiu usłyszałam.- stanęłam na palcach i ucałowałam go w policzek.
-Dziękuję Diano.- uśmiechnął się. Przeszliśmy jeszcze kawałek. Wygłupialiśmy się całą drogę. Gdy wracaliśmy było już po północy.
-Midnight memories...- zaczął śpiewać, a ja spojrzałam się na niego zdziwiona. Nie znałam tego.
-Co to?- zapytałam.
-Niedługo się dowiesz.- puścił mi oczko. W końcu dotarliśmy do jego mieszkania. Wbiegłam po schodkach na drugie, a zarazem ostatnie piętro.
***
Stałam przed drzwiami i czekałam, aż przekręci kluczyk w zamku. Po chwili otworzył szeroko drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Uśmiechnęłam się szeroko i przeszłam przez próg. Otworzyłam szeroko oczy. To co tutaj zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.
Wzdłuż korytarza były nieregularnie rozmieszczone wielkie antyramy. Pod nimi był różne zdjęcia. Niall zapalił światło i mogłam dokładnie się przyjrzeć. Zdjęłam buty i ruszyłam dalej. Były tam zdjęcia jego rodziców, brata, jego jak był mały. Kolejna antyrama przedstawiała jego z chłopakami. Czasy X Factora, Jedna i druga trasa, teledyski. Przechodząc do kolejnej zobaczyłam jego brata z żoną oraz z Theo. Pamiętam jak cieszyłam się, gdy dodał zdjęcia z nim. Byłby idealnym ojcem. To była moja pierwsza myśl. Kolejne dwie ramy to były zdjęcia z fanami, a ostatnie trzy przedstawiały listy od fanów. Zaczęłam je czytać. Niektóre były naprawdę przykre. Mój tata umarł w wypadku, a mama teraz ma depresje. Nie chce ze mną rozmawiać. Też jestem nieszczęśliwa, ale brakuję mi jej. Chcę, żeby było jak dawniej. Tylko wy pomagacie mi przetrwać. Dziękuję Niall. Łza zakręciła się w oku. Dłużej zatrzymałam się przy tej na samym końcu, przy drzwiach do czarno-białej nowoczesnej kuchni. Zauważyłam jasnoróżowy papier z serduszkami w rogu. Pismo było staranne i czytelne, jakby ktoś pisał wiele razy ten list i miał wszystkie literki dopracowane do perfekcji. Nie był długi, ale zawierał to co najpotrzebniejsze i najważniejsze. Na samym dole widniał podpis "Florance xo"
Mój list.
Wysłałam go półtora roku temu. Do każdego z chłopaków. Wątpiłam, że któryś z nich to przeczytał. Dotknęłam szkła i przejechałam w miejscu, gdzie wisiał mój list.
-Czytałeś je wszystkie?- zapytałam łamiącym się głosem.
-Zawsze staram się wszystkie czytać.- powiedział podchodząc bliżej.- Te, które najbardziej zapamiętuję wieszam tutaj.- wskazał palcem na rząd ramek po drugiej stronie. Nie zauważyłam ich wcześniej.- Ale te, które najbardziej mną wstrząsnęły są tam gdzie patrzysz.
Moja historia nim wstrząsnęła. Spuściłam głowę. Opisałam tam moją, wtedy nową, rodzinę. Napisałam jak mnie traktują, jak mi ciężko.
-Mój list tobą wstrząsnął?- szepnęłam bardziej do siebie, niż do niego.
-To twój?- zmarszczył brwi i spojrzał się w wyznaczone miejsce.-Oh... pamiętam go. Płakałem przy każdym z nich...- gwałtownie obróciłam głowę.
-P..płakałeś?- miałam wrażenie, że tracę grunt pod nogami.
-Taa...- schował ręce w kieszenie.- Chcesz zobaczyć dalej mieszkanie?
-Pewnie.- uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do salonu. Ściany były kremowe, a na środku pokoju stała biała sofa. Przed nią ustawiony był szklany stolik. Były ustawione na przeciwko dużego telewizora plazmowego. Z boku były różne półki i szafki. W rogu były kręcone schody prowadzące na górna część domu. Wspięłam się po nich. Od razu znalazłam się w sypialni Niall'a. Przełączyłam włącznik. Powoli światło zaczęło się zapalać. Zaśmiałam się cicho, gdy zobaczyłam, że żyrandol jest w kształcie serduszka.
-Co cię tak bawi?- zapytał chłopak stając obok mnie.
-Nie nic.- przygryzłam policzek od wewnętrznej strony i znów zaczęłam się rozglądać. Duże czarne łóżko, stojące dokładnie naprzeciw mnie. Po prawej szafa i dwie mniejsze komody. Po lewej były gitary i jakieś drzwi. Przesunęłam się dalej i pod stopami poczuła miękki dywan shaggy. Ściany były czerwone tak samo jak poduszki.
-Tam jest łazienka.- wskazał palcem na lewo.-Chcesz wziąć prysznic, czy coś?- zapytał się.
-Emm... nie mam w co się ubrać, potem...- przygryzłam wargę, a chłopak westchnął. Podszedł do szuflady i zaczął w niej czegoś szukać. Po chwili rzucił we mnie czarną koszulką.-Długie czy krótkie spodnie?- zapytał odwracając się.
-Krótkie.-szepnęłam i spuściłam wzrok na moje stopy.
-Proszę. wręczył mi siwe spodenki i rzucił się na łóżko. Chwilę stałam w miejscu, a potem ruszyłam do łazienki. Zamknęłam drzwi za sobą i oparłam się o nie plecami. Łazienka była gigantyczna z błękitnymi ścianami. Wielka wanna... a może prysznic. Albo to i to. Cała lewa ściana to było lustro. Zlew po prawej stronie stał na delfinie. Toaleta stała w kącie, mało wrzucała się w oczy. Wyjęłam wszystko z kieszeni i położyłam na półce z kosmetykami Niall'a. Powoli zaczęłam zdejmować z siebie ubrania i składać je w kosteczkę. Chwilę później stałam pod prysznicem. Woda ściekała po moim ciele. Wzięłam trochę żelu na rękę i przejechałam po ciele. Nie wszystkie siniaki jeszcze zniknęły. Umyłam włosy i zaczęłam wąchać różne rzeczy chłopaka.
-Fuu, ale to śmierdzi!- powiedziałam na głos i odstawiłam czwarty z rzędu flakonik na półkę. W końcu wyszłam spod prysznica i postawiłam stopy na mokrym dywaniku. zaczęłam się rozglądać.
-Kurwa...-szepnęłam do siebie. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. Wyjrzałam na zewnątrz. Chłopak siedział plecami do mnie, pisząc na kartce i nucąc coś pod nosem.
-Eh... Niall?- szepnęłam. Blondyn się odwrócił i momentalnie się zarumienił. Gdyby nie to, ze moje policzki były różowe od gorącej wody, pewnie zareagowałbym tak samo.-Mogę ręcznik?
-Oh...- chwilę się zastanawiał co powiedzieć. Powoli traciłam równowagę. Moja głowa wychylała się zza drzwi, jedna noga była w górze, a drugą opierałam się o podłogę.-T..tak.- poderwał się gwałtownie i zbiegł na dół. Stałam jeszcze przez chwilę przygryzając wargę.
-Zamknij oczy.- rozkazałam. Chłopak wykonał posłusznie moje polecenie, a ja wzięłam od niego ręcznik.- Dziękuję!- krzyknęłam już zza zamkniętych drzwi. Wtarłam całą siebie i sięgnęłam po pudełeczko leżące na moich spodniach.
-Ostatnie?- pisnęłam do siebie.- Super!
Wzięłam telefon do rąk i chciałam napisać do Gemmy, ale przypomniałam sobie o tym, że nie mam jej numeru. W końcu wybrałam kontakt z mojej listy i oparłam się o umywalkę. Bawiłam się sznureczkiem, kiedy usłyszałam męski głos w słuchawce.
-Słucham?- powiedział Liam.
-Hej... tu Charlie, jest Lara?- zapytałam uśmiechnięta.
-Liam! Oddaj ten telefon!- usłyszałam głos w tle. Uśmiechnęłam się szeroko na głos ... można powiedzieć przyjaciółki.
-Halo?- zapytała.
-Cześć. Słyszę, że się dobrze bawicie.- zaczęłyśmy się śmiać.-Mam do ciebie dużą prośbę...
-No co tam?- zapytała.
-Przyjedziesz po mnie rano? Tak o 10?
-A co się stało?- zapytała z przerażeniem w głosie.
-Jestem u Niall'a i mam... mały przeciek i jeszcze mniejsze braki....- szepnęłam. Usłyszałam jak próbuje ukryć chichot.
-Dobra, wezmę kilka do torebki i przyjadę po ciebie. Trzymaj się. Pamiętaj o czym wczoraj gadałyśmy.
Przygryzłam wargę i zamknęłam oczy.
-Tak, pamiętam. Dziękuję.
-Za co?- spytała ze zdziwieniem w głosie.
-Za wczoraj... za wszystko. Tak po prostu.
-Nie ma za co Charlie. Do zobaczenia.- powiedziała, po czym się rozłączyła.
Związałam włosy gumką recepturką, którą znalazłam między flakonikami. Wzięłam ubrania chłopaka i szybko je na siebie zarzuciłam. Uniosłam koszulkę do nosa. Uśmiechnęłam się szeroko. Jeden z moich ulubionych zapachów.
-Już!- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Jak chcesz to zejdź obejrzyj telewizję, może jesteś głodna. Czuj się jak u siebie, a teraz ja wezmę prysznic.- powiedział i wbiegł do pomieszczenia. Wzięłam gitarę chłopaka i zaczęłam wspominać wczorajszy dzień.
***
Dochodziła już 1 po południu. Zaraz miałam się spotkać z Larą. Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku korytarza. Na prawdę głupio się czułam znowu pożyczając ubranie od Gemmy. Nałożyłam granatowy płaszczyk na koszulę i ostatni raz przejrzałam się w lusterku. Poprawiłam okulary i założyłam buty. Ogólnie prezentowałam się nie najgorzej. Usłyszałam klakson samochodu, więc zabrałam torebkę i ruszyłam w kierunku drzwi.
-Gdzie idziesz?- zapytała Anne. Odwróciłam się i ujrzałam szeroko uśmiechniętą kobietę.
-Z Larą na kawę.- odpowiedziałam.
-Z dziewczyną Liam'a?- zapytała, a ja tylko przytaknęłam.-Baw się dobrze.- powiedziała i zniknęła z mojego pola widzenia. Wyszłam z mieszkania i podeszłam do białego BMW stojącego przed mieszkaniem.
-Ładne autko.- powiedziałam wsiadając na miejsce pasażera. Ucałowałam dziewczynę w policzek i zapięłam pas.
-Od babci. Prezent na studia.- przewróciłam oczami.-Gdzie jedziemy?
-Gdziekolwiek. Jestem głodna!- zaśmiałam się.
***
-O co chodzi?- zapytała Lara, gdy siedziałyśmy już w kawiarni. Starsza kelnerka podeszła do nas z notesikiem w ręku.-Poproszę cappuccino waniliowe, a ty?
-To samo.- zwróciłam się do kobiety.- I babeczkę.- dodałam. Po chwili zostałyśmy same.- Dzwonili z banku. Za tydzień, może półtora moja karta będzie już dobra.
-To się cieszę.- dziewczyna położyła rękę na moich splecionych dłoniach.-Opowiedz co się dzieje.
Przełknęłam ślinę. Odwróciłam wzrok i zaczęłam szeptać:
-Miałam dość tej rodziny. Od małego jestem w rodzinach zastępczych i za każdym razem coś musiało się spieprzyć. Ogólnie mam 17 lat, a mieszkałam w tylu miejscach, że trudno byłoby to zliczyć. Miałam więcej rodzeństwa niż Johny Depp ról.- zaczęłam.
-To już mi mówiłaś w samolocie. Ale widzę, że nie tylko o to chodzi.- powiedziała unosząc brwi do góry. Westchnęłam ciężko.
-Proszę.- powiedziała oschle kobieta podając nam zamówienie.
-Więc... miałam różne problemy. Mieszkałam w tej rodzinie 3 lata. Jak do nich się wprowadziłam byłam już directioner. Na początku było to zainteresowanie, siedziałam cicho w kącie słuchając piosenek, ale potem uznałam, że nie mam się czego wstydzić. Jak w szkole dowiedzieli, że jestem adoptowana to wtedy zaczęła się rzeź. W pewnym momencie popadłam w narkomanię. Teraz jest już ok... przynajmniej mi się tak wydaję. Wyjechałam od nich. Zmieniłam wygląd, nazwisko, wszystko... potem tutaj w Londynie chciałam wyjść się "zabawić" no i trafiłam pod śmietnik.- prychnęłam.- Potem poznałam Robina, Anne, Gemmę no i potem chłopaków. Po ognisku filmik znalazł się w sieci. Było wiele pozytywnych... no tez negatywnych komentarzy. Ale mój brat też napisał. Ciągle do mnie wydzwania i pisze.
-A co pisze?- zapytała poważnym tonem. Wyjęłam telefon i pokazałam jej wiadomości, których przybywało z każda godziną.-Martwi się o ciebie.
-To dlaczego nie robił tego do tej pory?
-Bo wiedział, że nie musi się martwić? Wiedział gdzie jesteś. Wiedział co robisz.- powiedziała. Chciałam wymyślić jakąś teorię, ale nic nie przyszło mi do głowy. Otworzyłam lekko usta. W sumie często go widywałam, jak gdzieś wychodziłam. Zawsze się mnie pytał czy nie jestem głodna, albo czy nie chcę czegoś do picia. Tylko dlaczego teraz to zauważyłam?
-W innych przypadkach powiedziałabym, żeby załatwić to słowami, ale uważam, że dobrze zrobiłaś, że wyniosłaś się od tych rodziców. Może jednak warto zaryzykować i porozmawiać z bratem? Nie będę cię zmuszała, ale zastanów się nad tym.
Chwilę zastanawiałam się czy wcisnąć "wyślij", ale przypomniały mi się słowa Lary. Kliknęłam znaczek koperty i po chwili słowa zniknęły z ekranu. Odłożyłam komórkę na bok czekałam, aż chłopak wróci. Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi. Po chwili blondyn wyszedł z zaparowanej łazienki w samych bokserkach. Spuściłam wzrok na podłogę i starałam się ukryć zaróżowione policzki.
-Słyszałem jak grasz.- powiedział zbliżając się do mnie. Położyłam czoło na kolanach, a moje pole widzenia zmniejszyło się do obserwowania moich nóg.- Na prawdę masz talent.- dodał, a ja usłyszałam jak szuka czegoś w komodzie.
-Niall?- zapytałam, a on się odwrócił.
-Chcesz to już się połóż. Szukam dla siebie jakiegoś koca. Prześpię się na kanapie.
-Co?!- krzyknęłam podnosząc się.- Nie. To twój dom.
-No właśnie. A ty jesteś gościem.
-Ja będę spała na kanapie.- podeszłam do niego i wyrwałam okrycie z ręki.
-Charlie, nie kłóć się ze mną... proszę.- uśmiechnął się szeroko. Zmrużyłam oczy.
-Dobrze... Ale pod jednym warunkiem. Położysz się ze mną.- skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego wyczekująco. Najpierw mocno się zdziwił, potem zmarszczył brwi i zastanawiał się nad odpowiedzią, aż po chwili powiedział:
-Jesteś niemożliwa.- uśmiechnęłam się szeroko i wzruszyłam ramionami.-Ale na pewno...?- zapytał niepewnie.
-Jak byłam mała i żyłam w rodzinie, w której mój "tatuś" pił. Pewnej nocy czekałam na niego i usnęłam na kanapie. Wrócił po 2 i poszedł do salonu. Najpierw na mnie zwymiotował, a potem jeszcze położył się na mnie. 3 dni próbowałam zmyć ten odór. Innym razem...
-Skończ!- położył palec na moich ustach. Poczułam jak go ciarki przechodzą.- Wygrałaś!- odsunął się ode mnie. Podszedł do łóżka i odsunął kołdrę. Szybko położył się pod nią i odwrócił się w moją stronę.
-Już się kładę.- pokręciłam głową i ułożyłam się na miejscu obok.-Duże to łóżko jak na jedną osobę. W sumie na dwie też.
-Chyba, ze ta druga jest większa od ciebie.- powiedział i zgasił lampkę.-Dobra...- zaczął mówić, ale urwał w momencie, gdy się do niego przytuliłam.
-Dobranoc Niall. Dziękuję za wszystko.- mruknęłam i ułożyłam głowę na jego klatce.
-Nie ma za co Diano. Dobranoc.- musnął wargami czubek mojej głowy.
Po chwili już spałam.
-To samo.- zwróciłam się do kobiety.- I babeczkę.- dodałam. Po chwili zostałyśmy same.- Dzwonili z banku. Za tydzień, może półtora moja karta będzie już dobra.
-To się cieszę.- dziewczyna położyła rękę na moich splecionych dłoniach.-Opowiedz co się dzieje.
Przełknęłam ślinę. Odwróciłam wzrok i zaczęłam szeptać:
-Miałam dość tej rodziny. Od małego jestem w rodzinach zastępczych i za każdym razem coś musiało się spieprzyć. Ogólnie mam 17 lat, a mieszkałam w tylu miejscach, że trudno byłoby to zliczyć. Miałam więcej rodzeństwa niż Johny Depp ról.- zaczęłam.
-To już mi mówiłaś w samolocie. Ale widzę, że nie tylko o to chodzi.- powiedziała unosząc brwi do góry. Westchnęłam ciężko.
-Proszę.- powiedziała oschle kobieta podając nam zamówienie.
-Więc... miałam różne problemy. Mieszkałam w tej rodzinie 3 lata. Jak do nich się wprowadziłam byłam już directioner. Na początku było to zainteresowanie, siedziałam cicho w kącie słuchając piosenek, ale potem uznałam, że nie mam się czego wstydzić. Jak w szkole dowiedzieli, że jestem adoptowana to wtedy zaczęła się rzeź. W pewnym momencie popadłam w narkomanię. Teraz jest już ok... przynajmniej mi się tak wydaję. Wyjechałam od nich. Zmieniłam wygląd, nazwisko, wszystko... potem tutaj w Londynie chciałam wyjść się "zabawić" no i trafiłam pod śmietnik.- prychnęłam.- Potem poznałam Robina, Anne, Gemmę no i potem chłopaków. Po ognisku filmik znalazł się w sieci. Było wiele pozytywnych... no tez negatywnych komentarzy. Ale mój brat też napisał. Ciągle do mnie wydzwania i pisze.
-A co pisze?- zapytała poważnym tonem. Wyjęłam telefon i pokazałam jej wiadomości, których przybywało z każda godziną.-Martwi się o ciebie.
-To dlaczego nie robił tego do tej pory?
-Bo wiedział, że nie musi się martwić? Wiedział gdzie jesteś. Wiedział co robisz.- powiedziała. Chciałam wymyślić jakąś teorię, ale nic nie przyszło mi do głowy. Otworzyłam lekko usta. W sumie często go widywałam, jak gdzieś wychodziłam. Zawsze się mnie pytał czy nie jestem głodna, albo czy nie chcę czegoś do picia. Tylko dlaczego teraz to zauważyłam?
-W innych przypadkach powiedziałabym, żeby załatwić to słowami, ale uważam, że dobrze zrobiłaś, że wyniosłaś się od tych rodziców. Może jednak warto zaryzykować i porozmawiać z bratem? Nie będę cię zmuszała, ale zastanów się nad tym.
***
Odłożyłam gitarę Niall'a na miejsce. Wzięłam telefon i zaczęłam pisać wiadomość.
Chwilę zastanawiałam się czy wcisnąć "wyślij", ale przypomniały mi się słowa Lary. Kliknęłam znaczek koperty i po chwili słowa zniknęły z ekranu. Odłożyłam komórkę na bok czekałam, aż chłopak wróci. Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi. Po chwili blondyn wyszedł z zaparowanej łazienki w samych bokserkach. Spuściłam wzrok na podłogę i starałam się ukryć zaróżowione policzki.
-Słyszałem jak grasz.- powiedział zbliżając się do mnie. Położyłam czoło na kolanach, a moje pole widzenia zmniejszyło się do obserwowania moich nóg.- Na prawdę masz talent.- dodał, a ja usłyszałam jak szuka czegoś w komodzie.
-Niall?- zapytałam, a on się odwrócił.
-Chcesz to już się połóż. Szukam dla siebie jakiegoś koca. Prześpię się na kanapie.
-Co?!- krzyknęłam podnosząc się.- Nie. To twój dom.
-No właśnie. A ty jesteś gościem.
-Ja będę spała na kanapie.- podeszłam do niego i wyrwałam okrycie z ręki.
-Charlie, nie kłóć się ze mną... proszę.- uśmiechnął się szeroko. Zmrużyłam oczy.
-Dobrze... Ale pod jednym warunkiem. Położysz się ze mną.- skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego wyczekująco. Najpierw mocno się zdziwił, potem zmarszczył brwi i zastanawiał się nad odpowiedzią, aż po chwili powiedział:
-Jesteś niemożliwa.- uśmiechnęłam się szeroko i wzruszyłam ramionami.-Ale na pewno...?- zapytał niepewnie.
-Jak byłam mała i żyłam w rodzinie, w której mój "tatuś" pił. Pewnej nocy czekałam na niego i usnęłam na kanapie. Wrócił po 2 i poszedł do salonu. Najpierw na mnie zwymiotował, a potem jeszcze położył się na mnie. 3 dni próbowałam zmyć ten odór. Innym razem...
-Skończ!- położył palec na moich ustach. Poczułam jak go ciarki przechodzą.- Wygrałaś!- odsunął się ode mnie. Podszedł do łóżka i odsunął kołdrę. Szybko położył się pod nią i odwrócił się w moją stronę.
-Już się kładę.- pokręciłam głową i ułożyłam się na miejscu obok.-Duże to łóżko jak na jedną osobę. W sumie na dwie też.
-Chyba, ze ta druga jest większa od ciebie.- powiedział i zgasił lampkę.-Dobra...- zaczął mówić, ale urwał w momencie, gdy się do niego przytuliłam.
-Dobranoc Niall. Dziękuję za wszystko.- mruknęłam i ułożyłam głowę na jego klatce.
-Nie ma za co Diano. Dobranoc.- musnął wargami czubek mojej głowy.
Po chwili już spałam.
Opłacało się czekać xx/ Gats
OdpowiedzUsuńAgsffgsfdhshh
OdpowiedzUsuń@MagdaLovesNiall